Header Ads

Leśne ścieżki coraz fajniesze!

04.01.2014 / Zalew Zemborzycki Lublin
Kiedyś już wspomniałem, że nie przepadam za bieganiem z lesie, jednak chyba powoli się to zmienia. Cykl zBiegiemNatury oraz II Dycha do Maratonu to biegi do których podchodziłem z dystansem właśnie ze względu na to, że to zawodu przełajowe. Jednak z biegu na bieg jest coraz fajniej więc postanowiłem, że udam się do lasu sam.

W zeszła sobotę skorzystałem z zaproszenia do wspólnego biegania z dziewczyny szwagrem właśnie nad Zalewem Zemorzyckim w Lublinie. Godzina 8 rano i startujemy.

Biegniemy lasem przy samym zalewie czyli po innej stronie niż rozgrywane są zawody zBiegiemNatury. Trasa dobrze mi znana z wypadów rowerowych nad zalew, więc wiem, że na ścieżce czeka na mnie trochę pagórków trochę zbiegania w dól czy też korzenie i błoto czyli wszystko co wydawało mi się w bieganiu po lesie najgorsze... do czasu. Metr po metrze, kilometr po kilometrze podoba mi się coraz bardziej. Korzenie obecne, błotko (chociaż myślałem, że będzie go więcej) obecne, podbiegi też są i kurde jest fajnie :). Uważam przy każdym kroku aby dobrze i pewnie stanąć bo moje kostki nie lubią takiego terenu i wiem, że każdy krzywy krok może źle się skończyć. Tempo biegu nie za szybkie, ale w sam raz aby się trochę zmęczyć. :) 6 km w lesie a czułem jakbym przebiegł już 10km po płaskim. A drugi tyle przede mną. Jednak do samochodu wracamy ścieżką rowerową już po drugiej stronie zalewu. Ta sprawia wrażenie jakby nie miała końca nudna, płaska... aż chce się zawrócić i biec znowu lasem. Ale to już następnym razem teraz już do samochodu i do domu. :) Prawie 12km w sobotę z rana zaliczone.

06.01.2014 Las Borek / Chełm
A następny raz był wczoraj, ale już w rodzinnym Chełmie. Od rana myślałem cały czas jaki las wybrać na dzisiejszy bieg. Czy Kumowa Dolina czy Las Borek? Kumową Dolinę znam bo wiele razy tam byłem przy różnych okazjach, a Las Borek? Wstyd bo byłem tam chyba raz albo dwa razy w życiu a przecież to las położony w moim rodzinnym mieście. Więc prosta sprawa wybieram Borek.

Wybiegam z domu i po 3km jestem z już lesie. Na samym początku duuużo błota i już szybko przypomina mi się drugi bieg zBiegiemNatury gdzie pływaliśmy w błocie. Ale mimo to znowu jest super. Cisza, spokój, słońce przebijające się przez drzewa i... inni biegacze. Cały czas zastanawiałem się gdzie są ci Chełmscy biegacze, a oni chyba pochowali się w lesie :). Minąłem 4 osoby i jedną widziałem biegnącą przede mną. Nigdy jednego dnia nie widziałem w Chełmie tyle osób biegających. Nie znając lasu, ale wiedząc, że duży to on nie jest biegnę raz skręcając w lewo, raz w prawo i tak przed siebie, aż wybiegam na skraj lasu i widzę uciekające na mój widok sarny. Jest pięknie i myślę, dlaczego jak wcześniej tłukłem się po tych ulicach w mieście mają czy to w Chełmie czy w Lublinie piękne lasy do wyboru? Niby odpowiedz jest prosta, nie zawsze mogę pozwolić sobie na poranne bieganie, a przecież po nocy nie da się biegać w lesie.

Najśmieszniejsze jest to, że odkrywam bieganie po lesie w... styczniu! Kurde przecież śniegu powinno być po pachy, a ja latam po leśnych ścieżkach jakby zaraz miała być wiosna, a tak się wczoraj czułem. Dlatego do puki pogoda pozwoli i będzie możliwość porannego biegu to dziś wybieram las.
06.01.2014 Las Borek /Chełm

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.